Film nakręcony dla TV Trwam, w którym wystąpiłem obok Jakuba Wozinskiego i Jana M. Fijora.
Kategoria: Polityka Page 1 of 2


15 czerwca br. na portalu Bankier.pl ukazały się fragmenty wywiadu, udzielonego PAP przez Martę Petka-Zagajewską z Zespołu Analiz Makroekonomicznych PKO BP, na temat inflacji bazowej w Polsce w maju 2021’ (po odcięciu tzw. cen administrowanych wyniosła ona 4,4%, czyli + 0,3% w stosunku do kwietnia).


Pan Piotr Duda – przewodniczący NSZZ „Solidarność” – zapytany przez reporterów o opinię w sprawie wrześniowego referendum 2015’, raczył stwierdzić, że już samo umożliwienie obywatelom ustosunkowania się do postawionych w nim pytań, powinno być powodem do powszechnej radości.
Ja akurat się nie cieszę. Dla mnie zazwyczaj powodem do radości jest pozytywne rozwiązanie jakiegoś problemu, a nie samo jego postawienie – niezależnie od tego, czy pytano mnie przy tym o zdanie, czy też nie. Referendum, zapowiedzianemu na 6. września, próbuje się nadać poważną rangę – jakby inaczej – wszak to referendum prezydenckie. A przecież tak naprawdę u swego zarania był to zwykły chwyt „pijarowski”, na prędce wymyślony przez sztabowców Bronisława Komorowskiego dla ratowania słabnącego poparcia kandydata przed II turą wyborów. Pomysł − jak wiadomo − zawiódł, więc powinien trafić do lamusa, ale niestety ustępujący prezydent, chcąc wzmocnić swoją wiarygodność, zdążył go zadekretować. Będzie to kosztowało budżet państwa (podatników) ok. 100 mln. złotych oraz wymusi zaangażowanie ok. 200 tysięcy członków komisji obwodowych.


Ponownie oddaję miejsce na blogu swojemu Koledze – dr-owi Tadeuszowi Witkowskiemu, by opublikować jeden z jego najnowszych artykułów. Tekst wprawdzie ukazał się na łamach „Naszego Dziennika” w dziale „Myśl jest bronią” (10.01 2012r.), lecz w wersji nieco okrojonej. Poniższa publikacja, zgodnie z moimi staraniami – jest wersją zgodną z oryginałem. Przypominam – Autor jest publicystą specjalizującym się w literaturze oraz w najnowszej historii Polski, badaczem akt przechowywanych w archiwach IPN, byłym pracownikiem Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz członkiem Komisji Weryfikacyjnej ds. Wojskowych Służb Informacyjnych.


Do tego tekstu – słowo daję – siadałem bez zamiaru kontynuowania wątku inwazji imigrantów na Europę. Wystarczy, że dominuje on we wszystkich popularniejszych serwisach od miesięcy. A jeśli Bruksela wcieli w życie swój scenariusz przyjęcia i „kwotowego” rozlokowania wszystkich przybywających z Bliskiego Wschodu „jak leci” w państwach członkowskich Unii – to zanosi się, że temat będzie jeszcze „gorący” przez kolejne nie tylko miesiące, ale nawet długie lata. Co więcej – medialnym manipulatorom, zajmującym się odwracaniem publicznej uwagi od spraw drażliwych dla władzy, a polokowanym przez swoich mocodawców po różnych stacjach i redakcjach – przybył w ten sposób nowy instrument mącenia w głowach. Obok odgrzewanych na zawołanie: aborcji, odmienności seksualnych czy pedofilii w Kościele – mają wreszcie coś świeższego, w sam raz do szufladki pod nazwą „Polak ksenofob” – „Bać się czy nie bać muzułmanów?”